Przed kilkoma dniami odszedł nasz Kolega, Przyjaciel wielu z nas, adiunkt na Wydziale Archeologii UW, dr hab. Marek T. Olszewski.
Poznaliśmy się latem 1980 roku, w drodze z akademika na Żwirki i Wigury do budynku przy Krakowskim Przedmieściu 1, gdzie mieściła się Katedra Archeologii Śródziemnomorskiej i gdzie zdawaliśmy wstępne egzaminy. Potem, na pierwszych latach studiów wspólnie z Markiem wynajmowaliśmy pokój, żyjąc pełnią życia studenckiego. Razem uczyliśmy się, bawili i… politykowali, uczestnicząc w studenckim strajku jesienią 1981 roku. Marek był postacią niezwykle barwną, jaśniejącą kolorami na tle szarości PRL-u stanu wojennego. W ostatnich latach naszych studiów mieliśmy szczęście wspólnie uczestniczyć w formacyjnym doświadczeniu, jakim były regularne, cotygodniowe spotkania w Bibliotece Papirologii, do których pretekstu dostarczał wykład monograficzny naszego Mistrza, Zbigniewa Borkowskiego. Cechą szczególną tych spotkań było ciągłe odwoływanie się do rozmaitych dyscyplin studiów nad antykiem, wykorzystywanie źródeł wszystkich rodzajów, a nadrzędnym celem było zawsze zainteresowanie nas badaniami nad starożytnością pojmowanymi po trosze na sposób Ulricha Wilamowitza. Szerokie spojrzenie na sztukę Marek zawdzięczał również Janowi Białostockiemu, w którego seminariach przez kilka lat uczestniczył.
Po studiach nasze drogi się rozeszły. Ja zostałem w Warszawie, on wyjechał do Paryża, gdzie obronił doktorat i ukształtował się ostatecznie jako znawca antycznej sztuki, przede wszystkim ukochanych mozaik. Pracę doktorską przygotował pod kierunkiem prof. Jean-Marie Dentzera, przewodniczącego Académie des Inscriptions et Belles-Lettres i Institut de France, na Wydziale Archeologii paryskiej Sorbony (Paris I Panthéon-Sorbonne). Po przedłożeniu najpierw eseju Recherches sur la fonction de l’image de Vénus dans la décoration gréco-romaine (villae, thermes, tombeaux et différents supports) otrzymał dyplom tzw. studiów pogłębionych, a w 1998 roku dyplom doktora z oceną celującą („avec la mention très honorable”) na podstawie rozprawy zatytułowanej Les projections oniriques: une clef de l’iconographie de la vita privata d’époque romaine (à la lumière de l’Onirocriticon d’Artémidore de Daldis).
Marek starał się na mozaiki patrzeć oczyma tych, którzy je zamawiali, za nie płacili i ich używali w swoim życiu. Już w pracy magisterskiej, odwołując się do literatury z epoki (neoplatonicy), przedstawił błyskotliwą, w pełni oryginalną interpretację bardzo bogatej ikonograficznie, figuralnej mozaiki odkrytej w czasie polskich wykopalisk w domu Aiona w Nea Paphos na Cyprze. Z czasem w pracach Marka wykrystalizował się pogląd, wcale nie taki oczywisty, że do dekorowanych mozaikami bogatych domów, pałacowych willi czy kaplic grobowych mieli dostęp właściwie tylko ludzie bardzo wykształceni, pochodzący z elit miast rzymskiego Wschodu. W ten sposób interpretował także mozaiki z najstarszych kościołów — do dziś pamiętam wrażenie, jakie na mnie wywarł wykład Marka łączący motywy w Katechezach Cyryla Jerozolimskiego z obrazami mozaikowymi, na których stali słuchacze jerozolimskiego biskupa.
Marek aktywnie uczestniczył w życiu naukowym, zapraszany na kongresy i konferencje oraz na wykłady na czołowych uniwersytetach. Zaledwie przed dwoma miesiącami wygłosił wykład na Université Laval (Québec), niestety wykład, który okazał się ostatnim.
Będzie nam brakować Marka, jego specyficznego humoru i autoironii.
Żegnaj, stary Przyjacielu.
πρὸς ὀλίγον ἔστι τὸ ζῆν
τὸ τέλος ὁ χρόνος ἀπαιτεῖ.
Życie nie trwa długo,
Czas domaga się jego kresu.
(fragm. epitafium Seikilosa)
Tomasz Derda